czwartek, 25 września 2014

30.

Heeeeeeej :**

Mój Skarb już śpi od przeszło godzinki, a Wasze maluszki, o której chodzą spać? 
Myślę, że temat nocnego zasypiania na każdym etapie dorastania maluchów jest zróżnicowany i w różnym stopniu ciężki.
Aleksandra jest bardzo żywym dzieckiem. Gdyby mogła to wszędzie by już wlazła. Wygina się i "wije jak wąż", czekam tylko gdy zacznie chodzić to ją będę szukać po całym domu, ale dziś nie o tym. 
Od początku usypianie młodej to katorga, czasem więcej się siłujemy czasem mniej, ale nigdy nie jest to proste. W dzień wygląda to zawsze tak samo, co 1-15 urządza sobie drzemki takie 15-45 minut to zależne jest od stopnia zmęczenia. Na noc przeważnie ją przemęczam, po kąpieli dostaje witaminki, przytulamy się, bawimy na łóżku, dostaje pierś, jedną, drugą, znów pierwszą, i ponownie drugą aż zaśnie.
Jeszcze będąc w ciąży czytałam poradniki i między innymi był temat wieczornych rytuałów. Niestety nie wygląda to u nas tak pięknie jak opisują to książki. Nie ma żadnego wyciszania, wręcz przeciwnie! Muzyka musi lecieć głośno, śmiechy, wygłupy, aż się zmęczy.  Jedynym plusem jest to, że codziennie robimy to w tych samych godzinach, bo niestety choć trochę odbiegniemy od schematu i zaburza się wszystko, Oli się miesza spanie i jest nieciekawie. Cieszy mnie fakt, że w przeciwieństwie do zasypiania w dzień na noc nie musi być bujana na rączkach. Tak na rączkach! Bardzo szybko załapała jak to świetnie gdy ktoś ponosi, poprzytula. Nie pamiętam czy kiedykolwiek w swoim życiu zasnęła sama, wróć! Był raz! :) 
Rodzice mają miliony sposobów na usypianie dzieci, cwaniaki szybko układają sobie rodziców tak jak im się tylko podoba. I kto tu kogo wychowuje! No proszę ;) 
Jakie wy macie sposoby na usypianie? A może Wasze maluchy są jeszcze na etapie usypiania samemu ? Jak wyglądają noce przy ząbkowaniu? Jak wtedy z zasypianiem?
Poradźcie jak się na to przygotować :):**


środa, 24 września 2014

29.

Heeeej Misie :*****

Ciocia dobra rada!
Jak każda matka w koło siebie mam tyyyyyyle cioć dobre rady, że już głowa od tego boli. Wszystko wiedzą lepiej, wiedzą jak się idealnie zając dzieckiem a my mamy jesteśmy te złe. Wciąż słyszę nie noś, nie bujaj, nie tul tyle, za gorąco ubrałaś, za lekko, nie ucz, że mama jest zawsze, nie dawaj cyca, nie śpij z małą, nie kąpcie się razem!! Już mam pomału dość. Nie rozumiem dlaczego takie osoby za wszelką cenę chcą udowodnić mi, że nie jestem idealną matką. Tak wiem to, ale czy istnieje idealna?! Nie sądzę. Każda z Nas uczy się wszystkiego, wkracza w nową rolę popełniając wiele błędów, ale chyba na tym życie polega? Na popełnianiu błędów i naprawianiu ich, to raczej oczywiste. Świetnie sobie radzę w roli mamy. Rzeczywiście sama jestem tym zaskoczona, bo nigdy nawet nie przepadałam za dziećmi, a o swoich to nigdy nie chciałam myśleć, po prostu nie widziałam siebie w roli matki. A tu proszę, pojawił się taki robaczek mały i przewrócił całe moje życie do góry nogami, które chciałabym przeżyć po swojemu, tak jak tylko mam ochotę i za przeproszeniem gówno wszystkim do tego ;))
Teraz Oleńka zjada deserek, drzemka i zobaczymy co dalej ;)

Trzymajcie się :)



sobota, 20 września 2014

28.

Heeej Wszystkim :***


Lola ma drzemkę więc coś napiszę :)
Chciałam dziś poruszyć temat bulwersujący ostatnio większość mam w koło, a mianowicie przechwalanie się dziećmi, porównywanie, dogadywanie. Kto wymyślił jakieś chore reguły kiedy i jak ma się rozwijać dziecko, kiedy wiadome jest, że każde robi wszystko w swoim tempie, ważne że zdrowo :)
Osobiście denerwują mnie strasznie teksty typu "coś nie tak z Twoim dzieckiem, bo moje już to potrafi, "jak to nie ma zęba? Moje już ma dwa". Dlaczego za wszelką cenę niektóre mamy chcą już teraz wywyższać swoje dzieci nad inne ?
Rozumiem wszystko, chwalenie się postępami, bycie dumnym rodzicem, och ach :) Sama również jestem przepełniona dumą z każdym postępem Oleńki, ale nie powiedziałabym nigdy, że moje dziecko lepsze jest od tamtego, bo już to potrafi, tamto potrafi, a Tamto dziecko jeszcze nie.
Każdy bejbik rozwija się w swoim tempie. Jedne szybciej, drugie wolniej. Jednie stopniowo, po jednej umiejętności, inne gwałtownie ale po pewnym czasie, nie ma zależności.
Nie miło się czyta gdy mama opisuje swoją dzidzię a inna przykładowo komentuje, a bo moje to takie, śmakie, owakie. Wiadomo, że każda jest dumna, ale taką "dumę" można schować do kieszenie.
Zdarzyło Wam się, że ktoś obraził Wasze dziecko wywyższając przy tym swoje ? Mi się wydaje to strasznie niedorzeczne, ale niestety coraz częstsze.
Miejmy tylko nadzieję, że taki rodzic nie wychowa zakochanego w sobie dziecka, które będzie zawsze musiało być lepsze od innych. To jedna z najgorszych cech.


Mam plan  na kolejną notkę, a może jest coś o czym chcecie szczególnie poczytać ?:)



czwartek, 18 września 2014

27.

Czeeeeść wszystkim,

mała śpi więc postanowiłam coś tutaj napisać.
Mianowicie wszędzie ostatnio czytamy, słyszymy o samotnych ojcach. No dobra, a gdzie podziwdla samotnych matek? Czy to już taka oczywistość, że nikogo nie rusza?
Więc, SAMOTNA MATKA VS. SAMOTNY OJCIEC !
W jednej ze stacji telewizyjnych jakiś czas temu była rozmowa z samotnym ojcem,oczywiście był wychwalany pod niebiosa i słusznie, każdy samotny rodzic zasługuje na to. Ale czy rzeczywiście bycie samotnym ojcem to taki wyczyn? OCZYWIŚCIE. Faceci to z reguły słaba płeć, więc gdy tylko robią coś, co ogólnie jest przyjęte jako "zaleta" kobiety robi się w koło tego szum, dlaczego?
Dlaczego samotne matki nie przyciągają takiego zainteresowania?
Może dlatego, że ojcowie zwyczajnie robią z siebie ofiary losu, które muszą zajmować się dziećmi, a przecież pogodzenie tylu czynności na raz jest takim wyczynem ;)
Dlaczego mama, która sama wychowuje swoje dziecko/dzieci, pracuje, uczy się, ogarnia dom, inne zajęcia nie żali się, nie robi szumu ze swojego losu, nie idzie do telewizji by pokazać "co to nie ona"? My po prostu mamy  to już w genach, może dlatego że większość mam na co dzień również same muszą wszystko ogarniać, same zajmują się domami, dziećmi itp. Przecież facet zarabia i pracuje, a to wystarczy -.-
Nie rozumiem dzisiejszego świata, stereotypów, poglądów i tego co się dzieje. Ale sami jesteśmy sobie winni, sami doprowadziliśmy do tego co dzisiaj mamy,

Dużo znacie samotnych ojców? A może jakiś się tu zjawi?
Jak wy to widzicie?

Buziaki <3




środa, 17 września 2014

26.

Witajcie :**

To co się ostatnio dzieje w koło mnie zmusiło mnie do podjęcia tutaj tego tematu.
Każda mama dla swojej pociechy chce jak najlepiej,  i to bez dwóch zdań, istnieją jednak takie, które poza swoim życiem interesują się również postępowaniem innych mam, ja się pytam PO CO? Dlaczego każda nie może popełniać swoich błędów, podejmować swoich decyzji i dosłownie robić ze swoim dzieckiem to co jej się podoba?
Zauważyłam ostatnio, że co by nie robić to wszystko jest źle. Ubierasz dziecku czapkę ŹLE, nie ubierasz też ŹLE. Dajesz dziecku danonki, parówki, ogólnie jedzenie  ŹLE, nie podajesz nic ŹLE. Przebierasz pampersa co 2 godziny, zostawiasz w jednym na noc ŹLE. Kąpiesz codziennie, co dwa, trzy dni,ŹLE. Nosisz na rękach źle, nie nosisz jesteś wyrodna. Przy karmieniu piersią wypijesz piwo 0% o zgrozo, wypijesz 2% podczas gdy Twoje dziecko śpi na noc, jesteś zwyrodnialcem już po prostu, więc lepiej podać mm by się najebać.
Jak to jest, że niektóre mamy lepiej wiedzą jak zając się cudzym dzieckiem niż własnym ? Przecież to jest niedorzeczne.

Podejrzewam, że część z Was będzie wiedziała dlaczego poruszam taki temat. Mam po prostu dość przemądrzałych gówniar mówiących mi co mam robić. Zajmijcie się swoimi dziećmi, swoim życiem, to nie takie trudne. Świat będzie milszy.
I na prawdę nie chciałabym wyjść na wredną babę, ale no tak się nie da, nie można mówić drugiej osobie jesteś wyrodna, bo to, jesteś złą matką bo tamto. Na jakiej podstawie ktoś może to określić? Nie ma takiego prawa, a już na pewno nie dziewczynka, która ma jakiś ewidentny problem ze sobą.
Pozwólmy każdej mamie robić to co chce!
Dziękuję za uwagę <3


wtorek, 2 września 2014

25.

Witam Kochani :**


STROJENIE NIEMOWLĄT.
Dzisiaj chcę poruszyć temat ubierania, przebierania, modelowania niemowląt.
Jeszcze będąc w ciąży marzyłam o tym by stroić moją księżniczkę jak tylko się urodzi. Fakt faktem przebieramy się minimum 2-3 razy dziennie ale jedynie z powodu zaślinionych części garderoby Oli jak i mojej :P
W domu staram się aby było jej jak najwygodniej podczas zabawy, żeby nic nie gniotło, nie uciskało itp.
Gdy wychodzimy najczęściej ubieramy śliczne sukieneczki, buciki, opaski ( o zgrozo, Ola ich w domku nie lubi).
Ola rośnie baaaardzo szybko i  żeby nie zbankrutować kupujemy ciuszki w rozsądnych cenach, chociaż lubimy mieć kilka perełek.
Nie wiem jak Wasze odczucia, ale moje są takie, że często MY mamy spełniamy swoje fantazje za pomocą dziecka. Ubieramy je tak,  że niejednokrotnie chciałybyśmy ubierać się tak jak nasza niunia, no ale już nie wypada słodko i kolorowo :P
Myślicie podobnie??
Jakie są Wasze zdania w kwestii ubioru naszych pociech?




Na golaska lubimy najbardziej :))



Buziaczki :*