Witam Was :*
Oficjalnie zaczynam dzisiaj wakacje. Ahh, udało się wszystko zaliczyć i mogę cieszyć się błogim lenistwem z Moim maluchem ;) Całe dwa miesiące dla siebie, nie chce wiedzieć co będę czuć gdy od września codziennie nie będzie mnie po kilka godzin;/
Dzisiejszy post chciałam poświęcić problemowi, który dotyka właściwie wszystkie nasze maluchy na jakimś etapie życia, a mianowicie pieluszkowe odparzenie skóry. Jest to zgroza dla wszystkich mam i niesamowity ból dla maluchów. Nic przyjemnego. Zdarza się, że użyjemy złych chusteczek, pampersów lub tak jak jest w naszym przypadku wrażliwa skóra. Ola miałaby zawsze odparzoną pupkę gdybym nie smarowała przy każdej zmianie pieluszki. Na marginesie pomyślcie ile kremu nam na to idzie;o Kolosalne ilości;/
Jak sobie z tym radzimy?
Gdy byłam jeszcze w ciąży bardzo dobrą opinię miał sudocrem i faktycznie kupiłam go. Do pierwszych tygodni działał fajnie, nic się nie odparzało, później przy infekcji moczu zadziałał jedynie tormentiol, który nie jest zalecany na dłuższą metę dla takich niemowląt. Jednak w dalszym czasie sudocrem nie sprawdził się całkowicie. Pupka odparzona na potęgę. Postanowiłam szukać dalej. Przed sklepową półką stałam 20 minut i zastanawiałam się czy kupić krem z nivea czy Bepanthen baby, wygrał drugi. Jestem zaskoczona, już po 3 smarowaniu po odparzeniu właściwie nie było śladu! I nawet gdy nie posmaruję przy każdej pieluszce ( a mamy zmian średnio 12 na dobę ) nic się nie odparza, jednak staram się to robić zawsze by unikać nieprzyjemnym sytuacją. Jedynym minusem dla mnie jest cena, 19.99 za 30 gram- rossman.
Nie wiem, mamusie może kupujecie go w innych miejscach taniej ?
Nam jedna tubka starczy na jakieś 7-8 dni ;/ więc to jest duży wydatek, a bardzo chciałabym przy nim zostać.
Polecam go każdej mamie zamiast sudocremu, która kompletuje wyprawkę i dla tych, które szukają sposobu jak z odparzeniami u swojego maluszka sobie poradzić. :)
Jak wy radzicie sobie z tym problemem ? :))
Oficjalnie zaczynam dzisiaj wakacje. Ahh, udało się wszystko zaliczyć i mogę cieszyć się błogim lenistwem z Moim maluchem ;) Całe dwa miesiące dla siebie, nie chce wiedzieć co będę czuć gdy od września codziennie nie będzie mnie po kilka godzin;/
Dzisiejszy post chciałam poświęcić problemowi, który dotyka właściwie wszystkie nasze maluchy na jakimś etapie życia, a mianowicie pieluszkowe odparzenie skóry. Jest to zgroza dla wszystkich mam i niesamowity ból dla maluchów. Nic przyjemnego. Zdarza się, że użyjemy złych chusteczek, pampersów lub tak jak jest w naszym przypadku wrażliwa skóra. Ola miałaby zawsze odparzoną pupkę gdybym nie smarowała przy każdej zmianie pieluszki. Na marginesie pomyślcie ile kremu nam na to idzie;o Kolosalne ilości;/
Jak sobie z tym radzimy?
Gdy byłam jeszcze w ciąży bardzo dobrą opinię miał sudocrem i faktycznie kupiłam go. Do pierwszych tygodni działał fajnie, nic się nie odparzało, później przy infekcji moczu zadziałał jedynie tormentiol, który nie jest zalecany na dłuższą metę dla takich niemowląt. Jednak w dalszym czasie sudocrem nie sprawdził się całkowicie. Pupka odparzona na potęgę. Postanowiłam szukać dalej. Przed sklepową półką stałam 20 minut i zastanawiałam się czy kupić krem z nivea czy Bepanthen baby, wygrał drugi. Jestem zaskoczona, już po 3 smarowaniu po odparzeniu właściwie nie było śladu! I nawet gdy nie posmaruję przy każdej pieluszce ( a mamy zmian średnio 12 na dobę ) nic się nie odparza, jednak staram się to robić zawsze by unikać nieprzyjemnym sytuacją. Jedynym minusem dla mnie jest cena, 19.99 za 30 gram- rossman.
Nie wiem, mamusie może kupujecie go w innych miejscach taniej ?
Nam jedna tubka starczy na jakieś 7-8 dni ;/ więc to jest duży wydatek, a bardzo chciałabym przy nim zostać.
Polecam go każdej mamie zamiast sudocremu, która kompletuje wyprawkę i dla tych, które szukają sposobu jak z odparzeniami u swojego maluszka sobie poradzić. :)
Jak wy radzicie sobie z tym problemem ? :))