czwartek, 29 maja 2014

13.

Cześć wszystkim ;**


Ciężko u Nas jest. Z dnia na dzień więcej obowiązków, Ola mniej śpi przez co mam mniej czasu na zrobienie czegokolwiek. Jest trudno wszystko połączyć ze sobą zwłaszcza teraz, gdy moich rodziców całymi dniami nie ma w domu, siostry tak samo, więc zostaję ze wszystkim sama do popołudnia. Daję sobię radę, bo muszę, nie mam innego wyjścia. Faktem jest, że czasami bezsilność mnie dopada i płaczę razem z moim maluszkiem. A jest Ona typem płaczka na wszystko. Jeść- płacz, kupa- płacz, nudno- płacz, nic- płacz. I tak ciągle, ale zdarzają się dni gdzie wszystko jest pięknie :)
Nie narzekam! Opisuję jedynie naszą sytuację. Nie osądzajcie mnie. :)
Wyszło nam dzisiaj alergia pokarmowa. Podejrzewam, że powodem jest jedzony przeze mnie pomidor. Od jakiegoś czasu jem wszystko, w granicach rozsądku i sprawdzało się bez zarzutów, jednak kilka dni temu mama kupiła tak pyszne i pachnące pomidory, że nie mogłam się powstrzymać i tak 3 dni je jadłam. Tak mój błąd. Oleńka ma na twarzy wysypkę, luźne kupki, wymiotuje. Na szczęście mija. Uczymy się na błędach ;)
Alergenami u nas ją jajka i pomidory :D
Dalej chyba sprawdzać nie będę.

Mamy problem z karmieniem, a raczej nie możemy się dogadać. Oleńka tak wymyśla przy piersi, że tracę cierpliwość. Zachowuje się czasami jakby ją paliła i zaraz zaczyna się wielki krzyk, dopiero jak się wykrzyczy to może i normalnie złapie albo i dalej nie. Zaczyna to być dla mnie katorgą. Jak się nic nie zmieni to nie zamierzam się dłużej stresować z karmieniem. Przejdę na butelkę, bo psychicznie nie wyrobie. No trudno. :)

To chyba w skrócie co u nas obecnie :)

Ostatnie dni konkursu. Lajkujcie :) Może jeszcze nam się uda <cicha nadzieja>
 https://www.facebook.com/153156448125345/photos/pb.153156448125345.-2207520000.1401388403./593663634074622/?type=3&theater


poniedziałek, 26 maja 2014

12.

Cześć Wam :*

Troszkę nie pisałam, ehh ciężki czas był.
Szpital, praktyki, leczenie, i tak w kółko.
Korzystamy z cieplutkich dni i spędzamy je na dworku, tak się cieszę, że mamy swoje podwórko na którym można siedzieć cały dzień :)
Staram się jednak dostosowywać do pogody jeżeli chodzi o ubranie Oleńki. Ale u nas tak strasznie wieje, że czasem  boję się ją bardziej rozebrać. No nic spróbuje :)

Dziś pierwsze święto dnia matki, które mogę obchodzić z pełną dumą. Jestem taka szczęśliwa w roli mamy. Mimo, że czasami opadam z sił, mam dość histerycznego płaczu Oleńki dosłownie na wszystko to wiem, że musimy to przetrwać razem, dotrzeć się uzbroić się w cierpliwość. :)
Kocham tą moją wredną Pyzunie najbardziej na świecie, cieszę się że mamy siebie, że jesteśmy we dwie razem i że tak świetnie mimo przeciwności losu sobie radzimy. Jesteśmy PEŁNĄ rodziną :)
I co by się nie stało wiem, że to najpiękniejsza rzecz jaka mnie w życiu spotkała.

Kochane jak ubieracie swoje dzieci w daną pogodę? Podzielcie się ze mną doświadczeniem ;) Jak myślicie jak w pełne słoneczko powinnam ubierać Oleńke? Pamiętajcie, że ma 6 tygodni ;)



kilka naszych zdjęć <3





niedziela, 18 maja 2014

11.

Cześć :***

Dni mijają, czas ucieka tak strasznie :)
Pogoda nas nie rozpieszcza. Maleńka maruda straszna, ale co się dziwić jak nawet dorosłych drażni ta pogoda. Na szczęście udało się dzisiaj wyjść na spacerek ;)

Kolki wróciły, krócej trwają ale chyba są nawet silniejsze, czyli Espumisan nie działa. Jutro na szczęście wizyta u lekarza to zapytam o to ponownie. Kupki w dodatku są brzydkie. Strasznie wodniste. NiE PODOBA MI SIĘ TO. Boję się jutrzejszego wyniku z posiewu moczu;/ Nie chce by coś się tam działo.
Ziarniaka w pępuszku już nie ma, przepuklinka się chowa :)
Same plusy :)
Ola śpi pięknie, raz mi się w nocy budzi! Możemy się wyspać obie :).
Mam ostatnio tyle na głowie, papiery, składanie dokumentów, pisanie pozwu, praktyki... Ajj.

Za niedługo zaczynam walkę ze skórą na brzuchu, kupuję ten pas i działamy ;)

Jak myślicie jaki rozmiar powinnam kupić? :)


A oto nasze pierwsze wspólne zdjęcie i obecne :)



piątek, 16 maja 2014

10.

Witam Was cieplutko ;*

Tyle czasu nie pisałam, kompletnie nie miałam na to czasu. Do 12 byłam na praktykach po powrocie uspokajanie Oli, która zdążyła stęsknić się za mamą, później chwila odpoczynku, karmienia non stop, usypianie, zabawa, kąpiel, a gdy już wieczorem zasypiała to ja nie miałam siły aby tutaj pisać, wolałam położyć się spać i przespać chociaż te 3 godzinki ;)

Męczyły Oleńke znowu kolki ostatnio, mniejsze niż przedtem, ale jednak. Sab Simplex odstawiłam. Dowiedziałam się, że wręcz niszcząco działa na trzustkę dziecka, a okazuje się to dopiero po latach, gdy już jest za późno najczęściej.
Przerzuciłam się na Espumisan, na razie działa bez zarzutów zobaczymy jak długo. Ehh te kolki wykończą i mnie i Moje maleństwo, które wtedy płacze jak oszalałe. Następstwem tego jej płaczu jest wychodzenie cholernej przepukliny pępkowej;/ Jeszcze tego nam brakowało.. Jest to wada wrodzona, ściany nie zdążyły się ze sobą złączyć w brzuszku przez złe zawiązanie pępowiny, gdzie do dzisiaj w pępuszku nie wszystko się zagoiło, na szczęście ziarniak znika, a widzę, że ta przepuklinka robi się bardziej płaska. Oby to się wchłonęło samo.. Operacja możliwa jest dopiero po 3 roku życia.

Z zapalenia układu oddechowego, które Ola przechodziła 3 tygodnie temu przerzuciło się na zapalenie układu moczowego. Plus dodatkowe odparzenie dupci...

Zamiast układać się coraz lepiej to wszystko na raz!
Ale nic! Jesteśmy silne, razem, we dwie! Damy sobie radę na pewno!
Byle tylko wszystko ustąpiło,a będzie dobrze. Kto da radę jak nie my!

Wczorajsza pierwsza wspólna kąpiel była cudowna. W reszcie wyglądała tak jak powinna. Oleńce najwidoczniej spodobało się wspólne kąpanie w wannie. Do kąpieli używam kosmetyków Malutkiej. Razem się w nich kąpiemy (piszę żeby ktoś nie pomyślał, że kąpię ją w swoim płynie) :)

Moja dziewczynka jest już tak pocieszna! Uśmiecha się, nawet wczoraj zrobiła to w głos! Trzyma głowę jak 4 miesięczny bobas :D Prostuje nóżki jakby stawać już chciała, próbuje coś gadać, co jeszcze nie za bardzo jej wychodzi :) No i nadal zasypia tylko na rękach, ehh..

Mamusie jak robicie ten trik z pieluszką lub jakąś szmacianką? Jak nauczyć tego dziecka, aby zasypiało ze swoją pieluszką? ;oo




piątek, 9 maja 2014

9.

Heeej :) Dzisiaj chciałam Wam trochę przybliżyć jak wygląda moja dieta. Z racje tego, że moje kochanie ma wrażliwy brzuszek to produkty, dania, które jem są bezpieczne pewnie dla wszystkich maluchów. Nasze kolki wynikają najprawdopodobniej z płaczu Oli, który czasami zupełnie bez powodu jest przeraźliwy, przy czym łyka baardzo dużo powietrza, które nie zawsze jej się odbija. I tu mamy ten klops. Malutka ma ostry temperament i jest "księżniczką", nic jej się nie podoba, wszystko jest ble, cycek nie taki, ręce mamy za zimne, pampers przeszkadza, ubieranie nie fajne, kąpiel tragiczna, bujanie na rączkach nie tak jak chce. Ajj wymyślanie takie. No nic, musimy z tego wyrosnąć.
Więc napiszę Wam kilka przykładów co jem na obiadki ;) Może wydawać się to niesmaczne, obrzydliwe, bez smaku, ale jednak da się jeść, wręcz nawet jest przyjemne w smaku.
Dzisiaj przygotowałam sobie gotowane ziemniaczki wymieszane z rozdrobnioną gotowaną marchewką plus ugotowana pierś z kurczaka z odrobiną przyprawy wegety.
Wczoraj -  zupa na porcji rosołowej z ziemniaczkami, marchewką,porem, selerem, makaronem świderki zabieloną słodką śmietaną.
Żeby nudnie nie było gotuję również makaron typu świderki, do tego gotuję kuleczki zrobione z mięsa mielonego z szynki, z tartą marchewką i śmietaną.
Zupa pomidorowa, mniej kwaśna i bez śmietany. Nie powiem to mi nie przypasowało.
Niedzielny obiad czyli kotlet schabowy zastępuję gotowanym schabem z odrobiną przypraw. Nawet nie wiedziałam, że gotowany schab jest tak smaczny :)
Jem również galaretkę drobiową. Nie daję do niej tylko groszku i jajka :)
Doszłam do wniosku, że dieta karmiącej mamy wcale nie musi być straszna. Na początku sama nie mogłam się do niej przekonać, bo jednak " jałowe żarcie " to nie dla mnie, ale okazało się, że są rzeczy, które da się przyrządzić smacznie. I tak plusem u mnie jest to, że na tą śmietanę Ola źle nie reaguje. Ogólnie odrzuciłam z diety wszystkie surowe owoce i warzywa, nabiał co drugi dzień. Pieczone, smażone, grillowane, produkty instant. Czasami sobie wypiję słabą kawkę z mlekiem ( pół łyżeczki kawy rozpuszczalnej ).  Pozwolę sobie również czasami na coś słodkiego. Głownie są to biszkopty lub herbatniki.
To prawda, że zbyt bogata ta dieta nie jest i można czasami jobla dostać z tym wymyślaniem. Wiążą się z tym też problemy w toalecie, ale o tym pisać nie będę. Fakt, zazdroszcze wszystkim mamom, które się nie ograniczają, jedzą wszystko i maluszkom nic nie jest. Ale trzeba to przetrwać.

Teraz ja czekam na wasze przepisy na obiadki dla mam :)



czwartek, 8 maja 2014

8.

Moje biedne maleństwo przechodzi kryzys brzuszkowy. Od dwóch dni jest strasznie. Spina się bardzo, pręży, nie może zrobić kupki. Ulgę przynosi dopiero oddanie porządnych gazów. Po prostu musi sobie popierdzień i jej lepiej, ale zanim to nastąpi to jest krzyk, płacz, łzy. Również moje, bo najgorsze dla matki jest płacz dziecka i niemoc w poradzeniu sobie.
Próbujemy z herbatką z Hipp ułatwiającą trawienie. W składzie jest koper, rumianek i anyż. Zobaczymy jak poskutkuje, na razie gazy ładnie odchodzą, Oleńka spokojnie śpi od 4 godzin, wstała w między czasie na zmianę pieluszki i karmienie i odsypia sobie dalej. Cieszę się bardzo gdy ona jest radosna, spokojna, uśmiechnięta. Raduje mi się wtedy cała dusza!
Z całą pewnością mogę powiedzieć, że samotne wychowywanie dziecka nie jest tak straszne jak się wydaje. Każda matka jest w stanie sobie poradzić sama. Może dlatego tak twierdzę, bo jednak mam wielką pomoc i wsparcie w rodzicach. Ze wszystkim mogę do nich pójść, mam z kim zostawić Oleńkę, zawsze wspomogą, przede wszystkim finansowo, co ostatnio leży niestety najbardziej w ich kwestii. Nie lubię takich sytuacji bardzo, ale niestety nie mogę pójść na razie do pracy i nie mam własnych pieniędzy na tyle żeby zapewnić Oli wszystko co potrzebuje. Strasznie mi jest z tym źle. Mam nadzieję, że szybko się to zmieni!
Kocham mojego szkraba najbardziej na świecie i to dla niej muszę być silna. Dla niej muszę radzić sobie sama, dla niej niestraszne mi wszystko! Nieprzespane noce, płacze, godzinne karmienia, noszenie na rękach godzinami, usypianie zmęczonej pyzuni. To wszystko jest niczym w porównaniu co nas razem w życiu czeka. Zawsze będziemy dla siebie :)
Chciałabym więcej napisać, ale nie sądzę że zostałoby to bez komentarza. Jest za dużo ludzi, którzy tylko czekają by móc się wypowiedzieć, oczywiście nieprzychylnie dla mnie. Trudno.

Jakie macie sprawdzone sposoby na pomoc maluszkowi w uwolnieniu gazów poza masowaniem brzuszka? :)



środa, 7 maja 2014

7.

Marudny dzień u Nas dzisiaj. Oleńka popłakuje co chwilę, pośpi trochę i zaraz jest niespokojna, czyżby wina pogody? Czy mój maluszek przechodzi skok rozwojowy? Czytałam o tym trochę, ale pierwszy powinien nastąpić dopiero około 5 tygodnia, czyli jeszcze trochę. No nie wiem..

Położna Nas odwiedziła, bardzo mi się przydała ta wizyta, dowiedziałam się ważnych rzeczy, których nie wiedziałam i plusem jest to, że masaże  na piersi wspomagają wypływanie pokarmu, super bo nie będę musiała Małej podawać mm, co jest dla mnie bardzo ważne.
Chyba mamy jakieś uczulenie, Oli pojawiła się tzw. kaszka na twarzy, nie wiem od czego, nie swędzi ją to, nie boli, podejrzewam, że powodem może być pomidor, jednak zjadłam tylko jeden plasterek dlatego nie wiem. No nic obserwuje to dalej.
Położna zaleciła podawać Oli herbatkę koperkową na brzuszek, jutro ją kupię :)
Boję się dzisiejszej nocy, 3 z rzędu były straszne. Chodzę niewyspana, głowa mi pęka. Ajjj, jeszcze ta pogoda.

Olusia śpi, więc mama też sobie odpocznie troszeczkę :)

Czy Wasze maluchy też były takie niespokojnie gdy kończyły miesiąc?





wtorek, 6 maja 2014

6.

W dzisiejszym poście napiszę trochę o brzuszku, ciele po porodzie. 
Niestety nie będzie to opis pozytywny, wręcz płakać mi się chcę i bardziej będę szukała tutaj odpowiedzi od Was na nurtujące mnie pytania.
Mój brzuch, a raczej to co z niego zostało wygląda strasznie. Miliony rozstępów, których nie było widać w ciąży. Brzuszek był idealnie gładki bez żadnych tygrysków i tym podobnych zwierzaczków! A po porodzie wyszło wszystko. W okolicach pępka rysuje się różyczka ( tak układają się rozstępy ) . Aż do samych bioder! Na szczęście są cieniutkie i w miarę jasne, więc liczę na to, że będą jeszcze mniej widoczne.
Rana po cesarskim cięciu wygląda strasznie. Jest gruba i dłuuuuga. Nie podoba mi się strasznie. Jest jednak na wysokości bielizny i nie jest tak widoczna.
Z racje tego, że mój brzuch był imponujących rozmiarów a moje dzieciątko ważyło dużo pozostałości po nim SĄ! I nie zapowiada się, żeby bardziej znikały. W dzień po porodzie, a nawet kilka dni po powrocie do domu brzuch wyglądał jak w 7 miesiącu. Teraz faktycznie jest mniejszy, dużo mniejszy ale nadal rzuca się w oczy. Niestety nawet w luźnych ubraniach widać go. Jestem tym załamana. Jestem prawie miesiąc po porodzie a brzuch jak zmalał tak teraz stoi w miejscu. Powiedzcie mi ile czasu Wam malał brzuch? Wiem, że karmienie piersią "odchudza", dlatego też  między innymi robię to cały czas. Z tego co mi wiadomo nie można ćwiczyć aż do czwartego miesiąca po, ponieważ musi się zagoić wewnątrz rana macicy i wchłonąć szwy. 
Jak sobie radziłyście z tym nadmiarem brzucha-skóry? Czy faktycznie muszę czekać aż 4 miesiące żeby zacząć ćwiczyć? 

Jestem załamana jego wyglądem. Jednak pociesza mnie tylko to, że wyszła z niego najwspanialsza istota na świecie! Moja córeczka! 

poniedziałek, 5 maja 2014

5.

Czeeeeeść :)

Tak jak wczoraj pisałam, przeszłam małe zmiany. Zrobiłam coś w końcu tylko dla siebie :)
Nie miałam jednak wieczorem już siły żeby coś tutaj napisać. Trochę czasu nam zajęły włoski, późno wróciliśmy do domku, później kąpiel Oli, karmienie, usypianie i jakoś nie miałam siły.
Niestety w tym momencie jestem całkiem padnięta, moje Kochanie postanowiło wstać sobie o 1:00 i nie spać do 4:00 ;o  Chodzę dzisiaj jak żywy trup!

Jestem jednak szczęśliwa, że się pokusiłam o zrobienie czegoś dla siebie. Niestety nie udało się spełnić mojej początkowej wizji, przez znieczulenie podane mi przy cc, chcę mieć jeszcze wszystkie włosy na głowie!! A jak wiadomo rozjaśniacz to złoooo !
Postanowiłam myśleć też o sobie. Kocham moją córeczkę całym sercem, i wszystko bym dla niej zrobiła, ale ja też jestem ważna. Na szczęście jedno nie wyklucza drugiego i świetnie się dogadujemy z Moją Pyzunią ;)

Jak Wam się podoba?
Co ostatnio zrobiłyście tylko z myślą o sobie? :))







niedziela, 4 maja 2014

4.

Cześć mamuśki!

Dzisiaj postanowiłam zrobić coś dla siebie. Od 10 miesięcy poza paznokciami, które sama sobie robię nie poświęciłam ani minuty na przyjemność dla siebie. Chodzę z odrostami na pół głowy, przeważnie ze związanymi włosami, bo nie mogę na nie patrzeć, są w strasznym stanie. Dlatego dzisiaj kuzynka zrobi mi piękne włoski. Na razie nie zdradzę Wam jaki jest plan, ale na pewno pochwalę się jak wyszło :)
Już się nie mogę doczekać. Każda z nas mam powinna czasami zrobić coś dla siebie, poczuć się piękna, wyjątkowa mimo wszystko.
Mama to nie kobieta w rozciągniętym dresie i tłustych włosach. Wiadome jest, że przy maleństwie mamy mniej czasu dla siebie, więcej go poświęcamy naszym pociechom, ale w tym wszystkim nie możemy zapominać o sobie!
Pamiętajmy, że szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko!

Napiszę jeszcze dzisiaj jak efekty końcowe przemiany :D
Nowa mama nadchodzi !! :)



sobota, 3 maja 2014

3.

Witam Was :)

Od kilku dni jestem k zombie. Noce wręcz nieprzespane! Moje maleństwo co godzinę domaga się jeść, przy piersi jest 40 minut, tak pośpi sobie godzinkę i znowu pobudka. Straszny czas, ale jakoś to przetrwamy ;) Czego nie robi się dla swoich pociech! Zbyt długo na nią czekałam, by teraz przez nieprzespane noce się poddać!
Mimo jej napadów płaczu, niechęci do przebierania, do kąpieli, bo bycia nago i tak nie zamieniłabym jej na inne dziecko, JEST MOJA! Czasami siadam i płaczę  z tej bezradności, bo niestety taki maluszek nie powie nam co mu jest i często szukamy winy w sobie, myślimy, że robimy coś źle. Po prostu trzeba czasu żeby to wszystko zrozumieć, poznać się, dojść do tego w czym tkwi problem.
Moja córeczka jest tak specyficznym bobasem, że najchętniej krzyczałaby tylko ;) Jak to lekarz ujął "ten typ tak ma" :) I muszę się pogodzić, że mam w domu malutką histeryczkę, nic na to nie poradzę, mogę jedynie ją uspokajać w tych napadach, co czasami graniczy z cudem ;)

Oleńka woła mamę, bo już głodny jest ten mój szkrab :)

Kochane czy Wasze maleństwa w pierwszych tygodniach było takie rozkrzyczane ?? :)




piątek, 2 maja 2014

2.

W tym poście chciałam przybliżyć Wam trochę swoją osobę, ale przecież pisząc wszystkie następne notki będziecie nas poznawać z dnia na dzień coraz bardziej.

Od 21 dni poznajemy się z Olą na wzajem. Rozpoznaję jej różne płacze. Ten z głody, ten od pieluszki, ten z żalem, z bólu, z nerwów i taki, który wymusza wzięcie na rączki. 
Piękne jest to, że gdy ją przytulam uspokaja się, przytula główkę do moich piersi i zasypia. Nie zawsze w spokoju, ale taki urok mojego dzieciątka :)


Od wczoraj niestety walczymy z karmieniem piersią. Od samego początku chciałam karmić jak najdłużej, jestem jak najbardziej za tym, aby maleństwo było karmione mlekiem matki, naturalna odporność, trawienie, wszystko co najlepsze. Ale okazuje się, że prawdopodobnie Oleńka nie najada się moim mlekiem. Przykre jest to, że nie mogę wykarmić dziecka. Płacze, je 40 minut a za godzinę i tak się budzi z płaczek i chce jeść. Do tej pory bardzo mało przybrała na wadze. Teraz gdy się obudzi dam jej mm, zobaczę jak długo sobie pośpi po nim, okaże się czy z głodu się tak budzi. Ale nadal będę walczyła z karmieniem. Najgorsza jest w tym wszystkim dieta, która po prostu nie dostarcza maleństwu wszystkiego co potrzebuje, to mleko ma mało wartości w sobie. Jestem przerażona ! ;o




Mamy, jak wy radziłyście sobie z dietą w czasie karmienia,  potrzeby swojego maleństwa?

czwartek, 1 maja 2014

1.

Cześć wszystkim.
Być mamą. Postanowiłam założyć bloga na temat macierzyństwa. Z racji tego, że niespełna 3 tygodnie temu zostałam młodą mamą chce dzielić się z Wami tym co przeżywam w tym okresie, jak poznajemy siebie. Chcę również wymieniać się ze wszystkimi mamami doświadczeniem, radzić się w pewnych sprawach.
Bycie mamą jest najwspanialszą rzeczą na świecie! Emocje, które temu towarzyszą często przechodzą z jednej skrajności w drugą, mimo to jest to najpiękniejszy czas. I choć dopiero się o tym dowiaduję już wiem, że nie zamieniłabym tego na nic innego!
Postaram się codziennie pisać o nowym dniu, nowych etapach w macierzyństwie, postępach mojej córeczki Oli, moich doświadczeniach.
Zapraszam do bycia tutaj ze mną. !
                                                                                                                                   
                                                Jowita.