Cześć wszystkim ;**
Ciężko u Nas jest. Z dnia na dzień więcej obowiązków, Ola mniej śpi przez co mam mniej czasu na zrobienie czegokolwiek. Jest trudno wszystko połączyć ze sobą zwłaszcza teraz, gdy moich rodziców całymi dniami nie ma w domu, siostry tak samo, więc zostaję ze wszystkim sama do popołudnia. Daję sobię radę, bo muszę, nie mam innego wyjścia. Faktem jest, że czasami bezsilność mnie dopada i płaczę razem z moim maluszkiem. A jest Ona typem płaczka na wszystko. Jeść- płacz, kupa- płacz, nudno- płacz, nic- płacz. I tak ciągle, ale zdarzają się dni gdzie wszystko jest pięknie :)
Nie narzekam! Opisuję jedynie naszą sytuację. Nie osądzajcie mnie. :)
Wyszło nam dzisiaj alergia pokarmowa. Podejrzewam, że powodem jest jedzony przeze mnie pomidor. Od jakiegoś czasu jem wszystko, w granicach rozsądku i sprawdzało się bez zarzutów, jednak kilka dni temu mama kupiła tak pyszne i pachnące pomidory, że nie mogłam się powstrzymać i tak 3 dni je jadłam. Tak mój błąd. Oleńka ma na twarzy wysypkę, luźne kupki, wymiotuje. Na szczęście mija. Uczymy się na błędach ;)
Alergenami u nas ją jajka i pomidory :D
Dalej chyba sprawdzać nie będę.
Mamy problem z karmieniem, a raczej nie możemy się dogadać. Oleńka tak wymyśla przy piersi, że tracę cierpliwość. Zachowuje się czasami jakby ją paliła i zaraz zaczyna się wielki krzyk, dopiero jak się wykrzyczy to może i normalnie złapie albo i dalej nie. Zaczyna to być dla mnie katorgą. Jak się nic nie zmieni to nie zamierzam się dłużej stresować z karmieniem. Przejdę na butelkę, bo psychicznie nie wyrobie. No trudno. :)
To chyba w skrócie co u nas obecnie :)
Ostatnie dni konkursu. Lajkujcie :) Może jeszcze nam się uda <cicha nadzieja>
https://www.facebook.com/153156448125345/photos/pb.153156448125345.-2207520000.1401388403./593663634074622/?type=3&theater
Ciężko u Nas jest. Z dnia na dzień więcej obowiązków, Ola mniej śpi przez co mam mniej czasu na zrobienie czegokolwiek. Jest trudno wszystko połączyć ze sobą zwłaszcza teraz, gdy moich rodziców całymi dniami nie ma w domu, siostry tak samo, więc zostaję ze wszystkim sama do popołudnia. Daję sobię radę, bo muszę, nie mam innego wyjścia. Faktem jest, że czasami bezsilność mnie dopada i płaczę razem z moim maluszkiem. A jest Ona typem płaczka na wszystko. Jeść- płacz, kupa- płacz, nudno- płacz, nic- płacz. I tak ciągle, ale zdarzają się dni gdzie wszystko jest pięknie :)
Nie narzekam! Opisuję jedynie naszą sytuację. Nie osądzajcie mnie. :)
Wyszło nam dzisiaj alergia pokarmowa. Podejrzewam, że powodem jest jedzony przeze mnie pomidor. Od jakiegoś czasu jem wszystko, w granicach rozsądku i sprawdzało się bez zarzutów, jednak kilka dni temu mama kupiła tak pyszne i pachnące pomidory, że nie mogłam się powstrzymać i tak 3 dni je jadłam. Tak mój błąd. Oleńka ma na twarzy wysypkę, luźne kupki, wymiotuje. Na szczęście mija. Uczymy się na błędach ;)
Alergenami u nas ją jajka i pomidory :D
Dalej chyba sprawdzać nie będę.
Mamy problem z karmieniem, a raczej nie możemy się dogadać. Oleńka tak wymyśla przy piersi, że tracę cierpliwość. Zachowuje się czasami jakby ją paliła i zaraz zaczyna się wielki krzyk, dopiero jak się wykrzyczy to może i normalnie złapie albo i dalej nie. Zaczyna to być dla mnie katorgą. Jak się nic nie zmieni to nie zamierzam się dłużej stresować z karmieniem. Przejdę na butelkę, bo psychicznie nie wyrobie. No trudno. :)
To chyba w skrócie co u nas obecnie :)
Ostatnie dni konkursu. Lajkujcie :) Może jeszcze nam się uda <cicha nadzieja>
https://www.facebook.com/153156448125345/photos/pb.153156448125345.-2207520000.1401388403./593663634074622/?type=3&theater