sobota, 27 grudnia 2014

37.

Witam Was :**


No i kochani jesteśmy po świętach. Czas radości dla nas wszystkich. Szczególną magię miały one dla tych, dla których te święta są pierwszymi w wieeeelu spędzonymi wraz ze swoimi pociechami.
Magia lampek, choinek, uśmiechniętych buziek i licznych prezentów pod choinkami.
Mam jednak wrażenie, że od kilku lat święta to czas na materializm, kto większy prezent kupi, droższy, ładniejszy! A to nie o to w tym chodzi. niestety wielu tego nie rozumie.

Zmieniając temat. Jesteśmy z myszką na etapie próbowania metody BLW. Dopiero się w to zagłębiam, ale coraz bardziej mnie to przekonuje.
Jest ktoś kto dobrze zna się na tej metodzie? Może mi powiedzieć jak przygotowuje posiłki by były kuszące i smaczne dla malucha?
Olunia na razie lubi podjadać mamie z talerza i bardzo lubi zupy, a sama raczej łyżeczką sobie nie poradzi.
No nic. Wracam do lektury :)
Jeśli ktoś chciałby mi udzielić kilku wskazówek byłabym wdzięczna. :)

Pozdrawiamy Was :DD



środa, 10 grudnia 2014

36.

Cześć wszystkim z rana!! :)

Mój wczorajszy post wywołał niemałe zamieszanie. Nie sądziłam, że w naszych czasach można mieć problem z czytaniem ze zrozumieniem.
Sprostowanie!!
Nie osądzam mam, które z przyczyn nie wynikających od nich nie mogą karmić piersią lub takich, które nie karmią od początku z wyboru pod warunkiem, że, NIE KŁAMIĄ, ŻE JEST INACZEJ. Kobiety!Nie karmicie, bo nie chcecie, spoko wasz wybór, ale przyznajcie się do tego i nie wstydźcie się swoich decyzji, wmawiając przy tym innym że jest inaczej.
Otóż mój post dotyczył tylko i wyłącznie tego, że mamy wmawiają innym mamom, że ich dziecko się nie najada, mają za chude mleko, mało treściwe. A młode, niedoświadczone mamy łapią to w mig i gdy dziecko tylko chwilę po marudzi  przy piersi natychmiast dostaje butelkę, bo przecież inna mama mówiła, że można mieć za chude mleko i koło się zamyka. O TO TUTAJ CHODZI!!

Tak ja również jest młodą, mało doświadczoną mamą, ale o tym o czym piszę mam pojęcie nie małe. Jak może polemizować ze mną mama, która nigdy nie karmiła piersią jeszcze wmawiając mi, że nie mam racji, śmiech na sali!
I mimo mojego "małego" doświadczenia zamierzam dalej powtarzać to co robię od jakiegoś czasu.

Nie dajcie sobie wmówić, że jest inaczej.
A jeśli komuś się nie podoba to co piszę, nie trzymam tutaj nikogo na siłę.
TO by było na tyle. 

wtorek, 9 grudnia 2014

35.

Witajcie :***


W ostatnim czasie jestem strasznie zniesmaczona zachowaniem ludzi. W dzisiejszej dobie internetu, dostępu do najnowszych zaleceń, badań, artykułów, lekarzy jesteśmy nadal "zacofani". Płakać się chce gdy słyszymy, a bo mi babcia tak powiedziała, a bo tak jest i koniec.
Oczywiście nie mówię, że mamy wierzyć we wszystko, pewne rzeczy to stek bzdur wyssanych z palca.
Dlaczego tak wiele "złych" kobiet wprowadza w błąd co najmniej  50 % młodych mam, które tak ufają doświadczonym kobietom, bo przecież taka ma wiedzę życiową. GÓWNO PRAWDA. Ile razy słyszałyśmy tekst "moje dziecko nie najadało się moim mlekiem więc karmię butelką"? Najczęściej spotykana wymówka mam, które chciały zwyczajnie pójść na łatwiznę, a z jakichś powodów nie chciały przyznać się do prawdziwej przyczyny. Czyżby wstydziły się przed sobą? Nie wiem, nie mnie to oceniać. Wiem jednak, że nie warto oszukiwać samej siebie i innych wkoło.
Dlaczego po prostu nie powiemy " nie chciałam" " nie miałam ochoty " " za długo mi dziecko na cycu wisiał i zabierało mi to za dużo czasu ". Śmiechu warte.
Będę powtarzać to do znudzenia. DZIECKO ZAWSZE, POWTARZAM ZAWSZE NAJADA SIĘ MLEKIEM MAMY, ponieważ jest ono przystosowane do jego potrzeb ZAWSZE. Zaledwie 5 % kobiet nie jest dane karmienie piersią. Inne przy pierwszej lepsze okazji podają butelkę przez co zaczyna zanikać im pokarm, problemy z laktacją, itp. Co w konsekwencji prowadzi do zakończenia karmienia.
Przyznam się, że kiedyś sama myślałam podobnie. Jeśli dziecko długo jadło myślałam, że nie najada się, że mam za chudy pokarm, że mama karmiąca musi mieć dietę, dziecko płacze bo najadłam się sera. Dzisiaj się z tego śmieję.
Mija 8 miesięcy kiedy karmię piersią. Nie zawsze było łatwo, nie zawsze miałam na to siły, ale zawsze wiedziałam że to dla niej najlepsze.
Mam nadzieję drogie mamy, że również jesteście dumne ze swoich osiągnięć i wpieracie mniej pewne siebie mamy!

Trzymajcie się!! <3



sobota, 29 listopada 2014

34.

Cześć Kochani ;)

Miałam już dzisiaj nie pisać, ale taki dzień, taki wieczór, taka data, taka okazja.
MAMA czyli człowiek wykluczony z człowieczeństwa.
Nigdy nie spodziewałam się, że zostanę matką, a już na pewno nie tego, że zostanę nią przed trzydziestą. Stało się jak się stało. Nie żałuję, to oczywiste.
Zastanawia mnie jednak fakt, dlaczego ludzie  tak dziwnie postrzegają mamy. Musisz być rozczochrana, najlepiej z tłustymi, nieumytymi od 2 tygodni włosami,  starym dresie, brudem pod paznokciami i kipiącym mlekiem na palniku. Nie rozumiem tych stereotypów.
Boli mnie też to, że jest z góry założone, że jak jesteś mamą to nic nie możesz.
Fakt na za dużo mi (akurat) moje dziecko nie pozwala. Oczywiście noc bez mamy nie wchodzi w grę. Liczę jednak, że zmieni się to chociaż troszkę jak najszybciej.
Z reguły gdy ludzie słyszą, że chodzę do szkoły DZIENNEJ i mam dziecko, patrzą na mnie jak na chodzącą patologię, a dlaczego? Bo ich wyobrażenie to"głupia 16 latka, naiwnie dała się wmanewrować, lub chciała złapać chłopaka na dziecko", tudzież inne śmieszące mnie teorie spiskowe. ;)

Kiedyś kobiety decydowały się na dzieci szybko, bardzo szybko. Myślę, że w dzisiejszych czasach jest popyt na karierę, kasę, bogactwo. Mało kto myśli dzisiaj o szybkim zakładaniu rodziny, chyba że już się coś wydarzy i wtedy naturalnym jest wmawianie całemu światu, że planowane, wyczekiwane, och. :)

Dlaczego dzisiejsze społeczeństwo jest tak nietolerancyjne dla mam, młodych mam, już nie wspomnę o tych karmiących naturalnie, to ostatnie ( o zgrozo! ) nie powinno mieć miejsca, a już na pewno nie między ludźmi.
Pozostawię moje pytania bez odpowiedzi, może znajdzie się kiedyś ktoś kto znajdzie na nie odpowiedz.

Buziaczki, śpijcie smacznie :**


                                           JESTEM MAMĄ! JESTEM Z TEGO DUMNA! 

środa, 26 listopada 2014

33.

Witajcie:))

Troszkę czasu minęło od ostatniego pasta, wybaczcie. Trochę spraw osobistych na to wpłynęło, ale tu ni o tym.
Czujecie już czas świąteczny? W sklepach wszędzie dostępne są już choinki, ozdoby, mikołaje, prezenty. Moim zdaniem trochę za wcześnie to wszystko i ten czas nie ma już takiego swojego "zapachu", ale to tylko moje zdanie.
Zaczynam pomału planować co i komu. Kilka planów mam, ale najważniejszy prezent jest pod wielkim znakiem zapytania?!
Myślę nad chodzikiem- jeździkiem (pchaczem), domkiem z piłkami, stolikiem. Zupełnie nie wiem co. Chciałabym coś niebanalnego, pomagającego w rozwoju i nie na chwilkę..

A Wy co kupujecie swoim szkrabom? :)


sobota, 25 października 2014

32.

Heeej :)

Znowu zaniedbałam bloga, jednak nie bez powodu.
Mama sama w domu = armagedon :D
Od środy jesteśmy z Oleńką do godziny 17 same, przy czym gdy przyjeżdża mój tato z pracy to max 20 minut zajmie się małą bym mogła wszystko dokończyć.
Mam na głowie cały dom ( 3 pokoje, kuchnia, łazienka, korytarz ), obiad, pranie, koty, pies. O boziuuu!
A uwierzcie przy mojej marudzie nie jest to łatwe :D
Maluszek mój jest chory, przez co wciąż chce być tulona, noszona, zabawiana. Kochane to jest bardzo, ale nieodpowiedni moment sobie znalazła, na prawdę.
Wrócę gdy się tylko trochę ogarnę z tym wszystkim :)



Mamusiu wracaj :)

piątek, 3 października 2014

31.

Witam :***

Jestem już baardzo zmęczona dzisiejszym dniem, ale obiecałam sobie, że dziś w końcu napiszę post, który planowałam dodać już dawno i wciąż coś nowego mi wypadało :(.
Bycie mamą to etap, który szybciej lub później spotyka większość kobiet, jedne chcą być mamami inne wręcz przeciwnie. 
W ciąży układamy ubranka, oglądamy akcesoria dla dzieci, wyobrażamy sobie krainy miodem płynące, reklamy w tv pokazują te piękne sceny kąpieli, snu itp. Ale czy to na prawdę tak wygląda. Chyba wszystkie się zgodzimy, że nie do końca.
Bycie mamą to brudna, męcząca, głośna, pełnoetatowa robota często w trudnych warunkach. Nie zawsze jest pięknie i kolorowo,  nie ma co się oszukiwać. Bywają dni OKROPNE. Płacz, zero snu, rozdrażnienie, krzyki, nerwy, szał. Często krzyczymy z bezsilności, siadamy i płaczemy razem z dzieckiem, bo co? Bo kończ nam się pomysły jakby tego krzyczącego szkraba ujarzmić. Problemy z brzuszkami, kupkami, choroby, gorączki. Ciężkie noce, dnie, ząbkowanie, pierwsze guzy na czole, podrapane buźki, bo maluch nie da sobie nawet pazurków obciąć. Czasem nie mamy już siły na kolejny dzień, ale przychodzi ta godzina 7 rano i musimy stawić czoła kolejnym dniom, które wcale nie muszą wyglądać lepiej niż poprzednie. Ale co?Ale jesteśmy dla kogoś najważniejsze, niezastąpione i idealne. Nasze dzieci potrzebują Nas i myślę, że to największe podziękowanie za te wszystkie poświęcenia.
Nikt nie mówił, że będzie łatwo.
Jedyne co mnie denerwuje, na prawdę denerwuje, że niektóre mamy za wszelką cenę przed ludzmi próbują pokazać jakie to mają całkowicie bez problemowe życie. Wiadome jest, że to nieuniknione. Każdy dzień ma swój scenariusz napisany dla każdego z osobna. Nie wiemy jak będą wyglądały kolejne 24 godziny. Nie poddajemy się jednak. Jesteśmy silne, odważne i niezniszczalne. Matki roboty, a co !! 
Nie straszne nam kupy, litry śliny, wymiociny, łzy. To jest właśnie nasze życie. W ciągłym ruchu, gotowe do działania 24/7 bez względu na chorobę, kaca, czy inne "atrakcje". Mama L4 nie dostanie, a szkoda, bo czasem by się przydało. :)

Myślę, że większość, a może i wszystkie z Was zgodzą się ze mną, że macierzyństwo to piękny, ale trudny czas, Jednak z czasem to minie i może kiedyś nasze maluchy będą zmuszone zająć się nami, wysłuchując naszego marudzenia, kto wie.

A teraz póki śpi moja żabka,ja odpoczywam.
Buziaki <3



czwartek, 25 września 2014

30.

Heeeeeeej :**

Mój Skarb już śpi od przeszło godzinki, a Wasze maluszki, o której chodzą spać? 
Myślę, że temat nocnego zasypiania na każdym etapie dorastania maluchów jest zróżnicowany i w różnym stopniu ciężki.
Aleksandra jest bardzo żywym dzieckiem. Gdyby mogła to wszędzie by już wlazła. Wygina się i "wije jak wąż", czekam tylko gdy zacznie chodzić to ją będę szukać po całym domu, ale dziś nie o tym. 
Od początku usypianie młodej to katorga, czasem więcej się siłujemy czasem mniej, ale nigdy nie jest to proste. W dzień wygląda to zawsze tak samo, co 1-15 urządza sobie drzemki takie 15-45 minut to zależne jest od stopnia zmęczenia. Na noc przeważnie ją przemęczam, po kąpieli dostaje witaminki, przytulamy się, bawimy na łóżku, dostaje pierś, jedną, drugą, znów pierwszą, i ponownie drugą aż zaśnie.
Jeszcze będąc w ciąży czytałam poradniki i między innymi był temat wieczornych rytuałów. Niestety nie wygląda to u nas tak pięknie jak opisują to książki. Nie ma żadnego wyciszania, wręcz przeciwnie! Muzyka musi lecieć głośno, śmiechy, wygłupy, aż się zmęczy.  Jedynym plusem jest to, że codziennie robimy to w tych samych godzinach, bo niestety choć trochę odbiegniemy od schematu i zaburza się wszystko, Oli się miesza spanie i jest nieciekawie. Cieszy mnie fakt, że w przeciwieństwie do zasypiania w dzień na noc nie musi być bujana na rączkach. Tak na rączkach! Bardzo szybko załapała jak to świetnie gdy ktoś ponosi, poprzytula. Nie pamiętam czy kiedykolwiek w swoim życiu zasnęła sama, wróć! Był raz! :) 
Rodzice mają miliony sposobów na usypianie dzieci, cwaniaki szybko układają sobie rodziców tak jak im się tylko podoba. I kto tu kogo wychowuje! No proszę ;) 
Jakie wy macie sposoby na usypianie? A może Wasze maluchy są jeszcze na etapie usypiania samemu ? Jak wyglądają noce przy ząbkowaniu? Jak wtedy z zasypianiem?
Poradźcie jak się na to przygotować :):**


środa, 24 września 2014

29.

Heeeej Misie :*****

Ciocia dobra rada!
Jak każda matka w koło siebie mam tyyyyyyle cioć dobre rady, że już głowa od tego boli. Wszystko wiedzą lepiej, wiedzą jak się idealnie zając dzieckiem a my mamy jesteśmy te złe. Wciąż słyszę nie noś, nie bujaj, nie tul tyle, za gorąco ubrałaś, za lekko, nie ucz, że mama jest zawsze, nie dawaj cyca, nie śpij z małą, nie kąpcie się razem!! Już mam pomału dość. Nie rozumiem dlaczego takie osoby za wszelką cenę chcą udowodnić mi, że nie jestem idealną matką. Tak wiem to, ale czy istnieje idealna?! Nie sądzę. Każda z Nas uczy się wszystkiego, wkracza w nową rolę popełniając wiele błędów, ale chyba na tym życie polega? Na popełnianiu błędów i naprawianiu ich, to raczej oczywiste. Świetnie sobie radzę w roli mamy. Rzeczywiście sama jestem tym zaskoczona, bo nigdy nawet nie przepadałam za dziećmi, a o swoich to nigdy nie chciałam myśleć, po prostu nie widziałam siebie w roli matki. A tu proszę, pojawił się taki robaczek mały i przewrócił całe moje życie do góry nogami, które chciałabym przeżyć po swojemu, tak jak tylko mam ochotę i za przeproszeniem gówno wszystkim do tego ;))
Teraz Oleńka zjada deserek, drzemka i zobaczymy co dalej ;)

Trzymajcie się :)



sobota, 20 września 2014

28.

Heeej Wszystkim :***


Lola ma drzemkę więc coś napiszę :)
Chciałam dziś poruszyć temat bulwersujący ostatnio większość mam w koło, a mianowicie przechwalanie się dziećmi, porównywanie, dogadywanie. Kto wymyślił jakieś chore reguły kiedy i jak ma się rozwijać dziecko, kiedy wiadome jest, że każde robi wszystko w swoim tempie, ważne że zdrowo :)
Osobiście denerwują mnie strasznie teksty typu "coś nie tak z Twoim dzieckiem, bo moje już to potrafi, "jak to nie ma zęba? Moje już ma dwa". Dlaczego za wszelką cenę niektóre mamy chcą już teraz wywyższać swoje dzieci nad inne ?
Rozumiem wszystko, chwalenie się postępami, bycie dumnym rodzicem, och ach :) Sama również jestem przepełniona dumą z każdym postępem Oleńki, ale nie powiedziałabym nigdy, że moje dziecko lepsze jest od tamtego, bo już to potrafi, tamto potrafi, a Tamto dziecko jeszcze nie.
Każdy bejbik rozwija się w swoim tempie. Jedne szybciej, drugie wolniej. Jednie stopniowo, po jednej umiejętności, inne gwałtownie ale po pewnym czasie, nie ma zależności.
Nie miło się czyta gdy mama opisuje swoją dzidzię a inna przykładowo komentuje, a bo moje to takie, śmakie, owakie. Wiadomo, że każda jest dumna, ale taką "dumę" można schować do kieszenie.
Zdarzyło Wam się, że ktoś obraził Wasze dziecko wywyższając przy tym swoje ? Mi się wydaje to strasznie niedorzeczne, ale niestety coraz częstsze.
Miejmy tylko nadzieję, że taki rodzic nie wychowa zakochanego w sobie dziecka, które będzie zawsze musiało być lepsze od innych. To jedna z najgorszych cech.


Mam plan  na kolejną notkę, a może jest coś o czym chcecie szczególnie poczytać ?:)



czwartek, 18 września 2014

27.

Czeeeeść wszystkim,

mała śpi więc postanowiłam coś tutaj napisać.
Mianowicie wszędzie ostatnio czytamy, słyszymy o samotnych ojcach. No dobra, a gdzie podziwdla samotnych matek? Czy to już taka oczywistość, że nikogo nie rusza?
Więc, SAMOTNA MATKA VS. SAMOTNY OJCIEC !
W jednej ze stacji telewizyjnych jakiś czas temu była rozmowa z samotnym ojcem,oczywiście był wychwalany pod niebiosa i słusznie, każdy samotny rodzic zasługuje na to. Ale czy rzeczywiście bycie samotnym ojcem to taki wyczyn? OCZYWIŚCIE. Faceci to z reguły słaba płeć, więc gdy tylko robią coś, co ogólnie jest przyjęte jako "zaleta" kobiety robi się w koło tego szum, dlaczego?
Dlaczego samotne matki nie przyciągają takiego zainteresowania?
Może dlatego, że ojcowie zwyczajnie robią z siebie ofiary losu, które muszą zajmować się dziećmi, a przecież pogodzenie tylu czynności na raz jest takim wyczynem ;)
Dlaczego mama, która sama wychowuje swoje dziecko/dzieci, pracuje, uczy się, ogarnia dom, inne zajęcia nie żali się, nie robi szumu ze swojego losu, nie idzie do telewizji by pokazać "co to nie ona"? My po prostu mamy  to już w genach, może dlatego że większość mam na co dzień również same muszą wszystko ogarniać, same zajmują się domami, dziećmi itp. Przecież facet zarabia i pracuje, a to wystarczy -.-
Nie rozumiem dzisiejszego świata, stereotypów, poglądów i tego co się dzieje. Ale sami jesteśmy sobie winni, sami doprowadziliśmy do tego co dzisiaj mamy,

Dużo znacie samotnych ojców? A może jakiś się tu zjawi?
Jak wy to widzicie?

Buziaki <3




środa, 17 września 2014

26.

Witajcie :**

To co się ostatnio dzieje w koło mnie zmusiło mnie do podjęcia tutaj tego tematu.
Każda mama dla swojej pociechy chce jak najlepiej,  i to bez dwóch zdań, istnieją jednak takie, które poza swoim życiem interesują się również postępowaniem innych mam, ja się pytam PO CO? Dlaczego każda nie może popełniać swoich błędów, podejmować swoich decyzji i dosłownie robić ze swoim dzieckiem to co jej się podoba?
Zauważyłam ostatnio, że co by nie robić to wszystko jest źle. Ubierasz dziecku czapkę ŹLE, nie ubierasz też ŹLE. Dajesz dziecku danonki, parówki, ogólnie jedzenie  ŹLE, nie podajesz nic ŹLE. Przebierasz pampersa co 2 godziny, zostawiasz w jednym na noc ŹLE. Kąpiesz codziennie, co dwa, trzy dni,ŹLE. Nosisz na rękach źle, nie nosisz jesteś wyrodna. Przy karmieniu piersią wypijesz piwo 0% o zgrozo, wypijesz 2% podczas gdy Twoje dziecko śpi na noc, jesteś zwyrodnialcem już po prostu, więc lepiej podać mm by się najebać.
Jak to jest, że niektóre mamy lepiej wiedzą jak zając się cudzym dzieckiem niż własnym ? Przecież to jest niedorzeczne.

Podejrzewam, że część z Was będzie wiedziała dlaczego poruszam taki temat. Mam po prostu dość przemądrzałych gówniar mówiących mi co mam robić. Zajmijcie się swoimi dziećmi, swoim życiem, to nie takie trudne. Świat będzie milszy.
I na prawdę nie chciałabym wyjść na wredną babę, ale no tak się nie da, nie można mówić drugiej osobie jesteś wyrodna, bo to, jesteś złą matką bo tamto. Na jakiej podstawie ktoś może to określić? Nie ma takiego prawa, a już na pewno nie dziewczynka, która ma jakiś ewidentny problem ze sobą.
Pozwólmy każdej mamie robić to co chce!
Dziękuję za uwagę <3


wtorek, 2 września 2014

25.

Witam Kochani :**


STROJENIE NIEMOWLĄT.
Dzisiaj chcę poruszyć temat ubierania, przebierania, modelowania niemowląt.
Jeszcze będąc w ciąży marzyłam o tym by stroić moją księżniczkę jak tylko się urodzi. Fakt faktem przebieramy się minimum 2-3 razy dziennie ale jedynie z powodu zaślinionych części garderoby Oli jak i mojej :P
W domu staram się aby było jej jak najwygodniej podczas zabawy, żeby nic nie gniotło, nie uciskało itp.
Gdy wychodzimy najczęściej ubieramy śliczne sukieneczki, buciki, opaski ( o zgrozo, Ola ich w domku nie lubi).
Ola rośnie baaaardzo szybko i  żeby nie zbankrutować kupujemy ciuszki w rozsądnych cenach, chociaż lubimy mieć kilka perełek.
Nie wiem jak Wasze odczucia, ale moje są takie, że często MY mamy spełniamy swoje fantazje za pomocą dziecka. Ubieramy je tak,  że niejednokrotnie chciałybyśmy ubierać się tak jak nasza niunia, no ale już nie wypada słodko i kolorowo :P
Myślicie podobnie??
Jakie są Wasze zdania w kwestii ubioru naszych pociech?




Na golaska lubimy najbardziej :))



Buziaczki :*

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

24.

Cześć dziubeczki :**

"SAMOTNE MACIERZYŃSTWO".. Dla wielu koniec świata, dla innych początek nowego życia, a jeszcze dla innych powód do wstydu, pogardy itp.
Sama od 4 miesięcy jestem samotną mamą, z dnia na dzień, jednak gdy teraz na to patrzę to stopniowo przez 9 miesięcy byłam przygotowywana do tego, ale dziś nie o tym ;)
Coraz więcej samotnych matek wychowuje swoje pociechy,  przydałoby się zastanowić dlaczego tak się dzieje? Czy ludzie inni się rodzą, mają inne priorytety w życiu, inne pragnienia, inne chęci, są niedojrzali, niegotowi na pełnienie roli rodzica? Nie wiem, na prawdę nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Jednak czy powinnyśmy z tego powodu czuć się gorsze? Bo wychowujemy dziecko same? Bo nie tworzymy dziecku pełnej rodziny, gdzie jest mama i TATA? NIE!
Gdy byłam niedojrzałym smarkiem uważałam, że samotne mamy mają przekichane, jednocześnie nabijałam się z reguły z "ojców" wychowujących nie swoje dziecko. Teraz jednak dojrzałam do tego by myśleć inaczej.
Każda z Nas, chce dla swojego dziecka jak najlepiej, i nawet w pojedynkę jesteśmy w stanie to zrobić. Czy na prawdę musimy być we dwoje by szczęśliwie wychować dziecko? NIE!
Jestem jednak zaszokowana tym co się coraz częściej dzieje w koło ;o
Słyszymy o dziewczynach, które wybrały "ukochanego" gdy ten postawił warunek, JA ALBO ONO.
Nie umiałabym podjąć takiej decyzji. Dziecko to najpiękniejszy dar na świcie jaki każda kobieta może dostać od życia!!

Z tym co za chwilę napiszę na pewno zgodzi się każda z Was. NIE JEST ŁATWO, ale kto powiedział, że będzie łatwo? :)
Nie raz zdarzy mi się krzyczeć patrząc w niebo z nadzieją, że ten tam na górze kiedyś wysłucha moich żali, zdarza mi się płakać z bezsilności, mieć dość dosłownie wszystkiego. Jednak wystarczy dosłownie jeden uśmiech mojej córeczki i wszystko przechodzi, nabieram wtedy siły na kolejne godziny !
Nasz dzień wygląda zawsze tak samo. Śpiewy, tańce, płacze, krzyki, cycki, pieluszki, zabawa, śpiewy, tańce i tak w kółko powtarzamy to samo ;)
Najpiękniejszym momentem jest ten gdy wracam do domu po kilkugodzinnej nieobecności a moje maleństwo wyciąga do mnie ręce, uśmiecha się pełną gębą i krzyczy z radości! Wtedy nic nie jest ważne. Wiem, że nie potrzebujemy niczego i nikogo do szczęścia, bo jak można tworzyć szczęśliwą rodzinę z kimś kto nie dojrzał do roli ojca, z kimś kto nie jest dojrzały nawet na tyle by brać odpowiedzialność za swoje czyny, kto nawet "Raz na jakiś czas" nie jest w stanie odwiedzić własnego dziecka?
Powiedziałam dziękuję za takie życie i wiem, że to najlepsza decyzja mojego życia. Jesteśmy szczęśliwe razem, dwie ;)

Żadna samotna mama nie jest do końca samotna, mamy najwspanialsze skarby obok siebie i nic nam nie pozostaje jak po prostu się z nich cieszyć, pamiętajcie że w nas jest siła, w matkach ;)
Nie czujmy się gorsze ani lepsze, każda z Nas musi pokonać tę samą drogę do szczęścia tylko jedne mają oparcie i pomoc w mężczyźnie, inne muszą podwoić siebie i tyle ;)

Trzymajcie się kochane! Głowy do góry i dumnie przed siebie !!




sobota, 23 sierpnia 2014

23.

Czeeeeść :)

Wielki powrót mamci :)
Kochani mam ostatnio tak dużo na głowie, że siwieje już ;o, czasem zwyczajnie nie mam siły włączyć komputera :)
Moje maleństwo jest coraz to bardziej wymagające, dziewczyn na paznokcie również nie brakuje i czasu dla siebie już mam na prawdę niewiele :)
Ostatnio dużo tematów poruszanych w koło wiąże się z karmieniem piersią. I ja dzisiaj też o tym.
Na wstępie zaznaczam, że nie mam nic do mam, które karmią mm. Nie mój biznes.
Nigdy nie byłam jakoś specjalnie za karmieniem piersią, nawet po urodzeniu Oli byłam przekonana do karmienia góra 3-6. Kiedyś trafiłam na pewną "zakręconą" stronę na facebooku dotyczącą karmienia piersią od tamtej pory postanowiłam zgłębić swoją wiedzę w tym temacie i SZOK. Zamierzam karmić do samoodstawienia się córeczki. Wiem, że moje mleko to dla niej najlepsze co tylko mogłabym jej dać. Nic nie zastąpi mleka matki, tej więzi która wtedy jest, tego uczucia, emocji. Karmienie piersią na początku nie należy do mega przyjemnych rzeczy, wiele z nas płacze, krwawi itp. U mnie również tak było, płakałam przy każdym przystawieniu małej jeszcze w szpitalu. Pierwsze tygodnie są najgorsze. Wspomniany ból, zastoje, nawał, bolesne piersi, tkliwe sutki, nieprzespane noce bo dzidzia budzi się co godzinę na "cyca". ZNAM TO Z WŁASNEGO DOŚWIADCZENIA. Ale czy ktoś powiedział, że będzie łatwo? Bycie mamą nie jest łatwe. A karmienie pozwala nam na nawiązanie wyjątkowej więzi z dzieckiem, której żadna butelka nie zastąpi.
Nigdy nie zrozumiem MAMY, która może karmić piersią a tego nie robi choćby trochę, że z własnej woli nie chce dać dziecku tego co najważniejsze. Ale tak jak wspomniałam na początku, nie jest to w moim interesie.
Na koniec MAMUŚKI KARMCIE SIĘ ILE WZLEZIE!!!!!




 

Zapraszamy do nas częściej, następny post będzie dotyczył samotnego macierzyństwa. 
Buziaczki ;**

środa, 9 lipca 2014

22.

Witajcie :**

Dzisiejszy post kieruję głównie do początkujących mamusi oraz tych, które dopiero oczekują swoich pociech :)
A mianowicie chodzi o największą zmorę pierwszych tygodni bycia razem KOLKI I BÓLE BRZUSZKA.
Pewnie nie jedna mamusia przyzna, że to są najgorsze chwilę w życiu, gdy Twój malutki bezbronny skarb cierpi i nic nie pomaga, płaczemy wtedy razem z nimi.
W tym temacie jak do tej pory mam na razie meeega doświadczenie, życie nas nie oszczędza;/
Gdy moja córeczka przechodziła te straszne rzeczy początkowo nic ją nie uspokajało, szum suszarki, masowanie brzuszka, przytulanie ciepła pieluszka, nic.
Sprawdzaliśmy peeełno specyfików. Od herbatek, espumisanu, Sam Simplex-u, czopków przeciwbólowych. W końcu trafiłam na ten odpowiedni. Mianowicie DELICOL. Działa cuda!
Swoje kosztuje, ale naprawdę z całego serca mogę go polecić mamom, które nie chcą eksperymentować lub wszystko przestało działać.
Podaje się go do 3-4 miesiąca, u nas została ostatnia raczej już buteleczka i kończymy, mam nadzieję, ze bóle u nas już nie wrócą.
Wiele z nich było również spowodowane moją dietą, którą dopiero niedawno udało mi się uporządkować tak by problemów nie było. Ze względu na Oli uczulenia na wiele produktów musiałam z nich zrezygnować bo poza wysypką powodowały również bóle brzuszka i dyskomfort, który odczuwała Ola. Nie chciałam by cierpiała a chcę karmić piersią jeszcze dlatego zrezygnowałam. Co przyniosło korzyści mnie i jej. :)

Także drogie mamusie, pilnujcie diety, sprawdzajcie co może powodować bóle brzuszka a gdy wasze maluszki są niespokojne, płaczą, widoczne jest że brzuszek je boli nie przeczekujcie tego, pomóżcie swojemu maluszkowi, gdy nie pomagają domowe sposoby możecie sięgnąć po ten środek http://www.doz.pl/apteka/p51666-Delicol_krople_dla_niemowlat_15_ml  (ja w zwykłej aptece płacę więcej ) . :)

Podzielcie się jakie sposoby u Was działały ?



wtorek, 1 lipca 2014

21.

Cześć Mamusie :**

W związku z tym, że Oleńka kończy 3 miesiące zaczynam myślę o rozszerzeniu jej diety pomalutku za jakis czas :)
Pytanie do bardziej doświadczonych mam, jak powinno wyglądać podanie pierwszego posiłku? Co to powinno być? Jak dużo? I co myślicie o gotowych posiłkach w słoiczkach ?
Osobiście sama będę  przygotowywać Oli obiadki, ale na pewno skuszę się nie raz :)

I nie oceniajcie mnie, to, że szybciej niż po 6 miesiącu chcę coś Oli wprowadzić to tylko moja decyzja :)

Będę wdzięczna za udzielenie mi wskazówek :)

Trzymajcie się :*



piątek, 27 czerwca 2014

20.

Witam Was :*

Oficjalnie zaczynam dzisiaj wakacje. Ahh, udało się wszystko zaliczyć i mogę cieszyć się błogim lenistwem z Moim maluchem ;) Całe dwa miesiące dla siebie, nie chce wiedzieć co będę czuć gdy od września codziennie nie będzie mnie po kilka godzin;/

Dzisiejszy post chciałam poświęcić problemowi, który dotyka właściwie wszystkie nasze maluchy na jakimś etapie życia, a mianowicie pieluszkowe odparzenie skóry. Jest to zgroza dla wszystkich mam i niesamowity ból dla maluchów. Nic przyjemnego. Zdarza się, że użyjemy złych chusteczek, pampersów lub tak jak jest w naszym przypadku wrażliwa skóra. Ola miałaby zawsze odparzoną pupkę gdybym nie smarowała przy każdej zmianie pieluszki. Na marginesie pomyślcie ile kremu nam na to idzie;o Kolosalne ilości;/
Jak sobie z tym radzimy?
Gdy byłam jeszcze w ciąży bardzo dobrą opinię miał sudocrem i faktycznie kupiłam go. Do pierwszych tygodni działał fajnie, nic się nie odparzało, później przy infekcji moczu zadziałał jedynie tormentiol, który nie jest zalecany na dłuższą metę dla takich niemowląt. Jednak w dalszym czasie sudocrem nie sprawdził się całkowicie. Pupka odparzona na potęgę. Postanowiłam szukać dalej. Przed sklepową półką stałam 20 minut i zastanawiałam się czy kupić krem z nivea czy Bepanthen baby, wygrał drugi. Jestem zaskoczona, już po 3 smarowaniu po odparzeniu właściwie nie było śladu! I nawet gdy nie posmaruję przy każdej pieluszce ( a mamy zmian średnio 12 na dobę ) nic się nie odparza, jednak staram się to robić zawsze by unikać nieprzyjemnym sytuacją. Jedynym minusem dla mnie jest cena, 19.99 za 30 gram- rossman.
Nie wiem, mamusie może kupujecie go w innych miejscach taniej ?
Nam jedna tubka starczy na jakieś 7-8 dni ;/ więc to jest duży wydatek, a bardzo chciałabym przy nim zostać.
Polecam go każdej mamie zamiast sudocremu, która kompletuje wyprawkę i dla tych, które szukają sposobu jak z odparzeniami u swojego maluszka sobie poradzić. :)





Jak wy radzicie sobie z tym problemem ? :))


piątek, 20 czerwca 2014

19.

Witam Was :*

Dzisiejszy post poświęcę swojej po ciążowej "figurze".
Dziś na wadze jest już 55 kg. Więc na minusie 22 kg, jeszcze 3 kg i będzie waga sprzed ciąży, ale pragnę dojść do wagi równej 50 kg :)
Wiele pytań się pojawiło na moim fbl " jak Ty to zrobiłaś". Mianowicie zupełnie bez wysiłku fizycznego (jeszcze). Jestem mamą karmiącą piersią i to zrobiło swoje. Z racji tego, że moja córeczka, a bardziej jej brzuszek jest bardzo wymagający muszę się pilnować, każde odstąpienie od diety skutkuje bólami brzuszka, lub wysypką, fakt są to mniejsze już dolegliwości niż były, ale wolę tego unikać.
Zacznę od tego, że mamy skazę białkową oraz uczulenie na pomidora i jajo. Wię oczywiście te produkty wyeliminowałam z diety oraz wszystkie produkty pochodzenia krowiego, mleko, sery, jogurty itp. Nawet produkty, w których są śladowe ilości musiałam odstawić.
Nie jem również dań tłustych i smażonych. ZERO SŁODYCZY.
Brzuch smaruję Bio Oil mam nadzieję szybko zobaczyć efekty :)
Od lipca zamierzam wprowadzić ćwiczenia by ujędrnić brzuszek, na razie kondycja mojej skóry jest straszna no i te kocie pazury ;///




Jak wy dbacie o swoje figury?? 


poniedziałek, 16 czerwca 2014

18.

Witam :**

Tak jak obiecałam , pojawia się post na temat pielęgnacji Naszych maluszków. Za dużo na ten temat nie wiem, opowiem Wam jak to wygląda u mnie i mojej córeczki.


Zacznę odd tego, że skóra Oli jest bardzo delikatna , pierwsze użycie mydełka i oliwki stworzyło skorupy na skórze i od razu musiałyśmy przejść na emolienty. Pierwszym jaki wypróbowałyśmy był emolium . Cena ok.30 zł za 150 ml.
Z czystym sumienie mogę go polecić lecz jest mało wydajny i lepszym zamiennikiem jest Oilatum baby. Świetny :) cena ok. 30 zł za 150 ml.

Idealnie nawilża skórę, już mała ilość płynu działa znakomicie. Przy używaniu emulsji nie potrzebne są inne kosmetyki do nawilżania skóry i my właśnie tak działamy. Jetynie Oilatum i nic więcej :)

Do mycia główki stosujemy szampon Johnson's baby. Szampon bezpieczny dla oczu. Pieni się idealnie, wystarcza nawet ilość ziarenka grochu :) cena około 7 zł za 200 ml.



Na problemy z ciemieniuchą też mamy patent. ŻEL w sprayu Baby cap. cena 16 zł za 30 ml


Na odparzenia szyjki, paszek i pachwinek używamy pudru/zasypki z Babydream. Ładnie pachnie i super wysusza przy czym idealnie chłonie pot i zapobiega odparzaniu miejsc z największymi fałdkami. cena ok. 5 zł


Na silne odparzenia stosuję tormentiol, poleciła nam lekarka w szpitalu, działa rewelacyjnie. cena ok. 9 zł


A na zapobieganie odparzeniom stosuję sudocrem. Smarujemy pupkę przy prawie każdej zmianie pieluszki  aby nie powracała ta zmora :). cena około 30 zł za duże opakowanie.


To są główne kosmetyki, których używamy do pielęgnacji. :))


O czym chcielibyście kolejną notkę mam kilka pomysłów. ??




niedziela, 15 czerwca 2014

17.

Cześć Wam ;*

Na fotoblogu postanowiłam założyć hasło. Przeszkadzał mi fakt, że pewne osoby tam wchodzą, bez sensu komentują i mają problem z tym co piszę. Więc teraz nie będą tak zaglądać osoby niechciane. Oczywiście chętnym podam hasło ;)
Wczoraj w końcu wybrałam się na małe zakupy, musiałam odświeżyć swoją szafę, która pomniejszyła się o dwa rozmiary w dół ;) Jestem szczęśliwa, że zeszło mi tak szybko aż 20 kg. Boję się tylko i ten "fartuch skórny", który jednak na brzuchu został. Mam nadzieję, że jeszcze da się to wyćwiczyć, pasem poprawić, który też dzisiaj zamówiłam.
Zakupiłam również Bio Oil. Zobaczymy, czy coś zdziała na moje straszne, fioletowe paseczki ;/ brrrrr

Zastanawiam się również nad zafarbowaniem włosów, zrobiły się już brzydkie. Myślę nad złoto-miodowym blondem. A może inna fryzurka? Może zrobimy krótkie jak myślicie? Kiedyś miałam krótkiego boba, ale to było dawno, nie wiem jakbym teraz wyglądała w króciutkich włoskach :)
Zastanowię się jeszcze.

A co słychać u Was?
Macie do mnie jakieś pytania?

Jutro pojawi się recenzja kosmetyków dla maluszków :)


sobota, 14 czerwca 2014

16.

Witam Was moi drodzy:))

U Nas wszystko idzie w dobrą s na bieżąco piszę na fbl co u nas. Dzisiaj chciałam poświęcić notkę na recenzję chusteczek dla naszych maluszków. Myślę, że przyda się to szczególnie młodym mamusiom, które zaczynają kompletować wyprawkę.:)

Zacznę od najgorszych.  Kto by się spodziewał PAMPERS baby fresh clean.



Najgorsze nawilżane "gówno" z jakim miałyśmy do czynienia. Zbyt mocno nawilżone przez co słabo czyszczą pupkę. Mojej Oli po kilku użyciach odparzyły tyłeczek. W dodatku zawierają szkodliwe parabeny. koszt to około 8-9 zł  za 64 sztuki.



Kolejnymi są BABY DREAM.



Ich największym minusem są cienkie chusteczki, rwą się i są za mało nawilżone, wręcz prawie wcale. Ich cena to około 4 zł za 80 sztuk.


Teraz zaczyna się trójka tych najlepszych. Ostatnie miejsce zajmują chusteczki DADA.



Jedne z najfajniejszych jakie miałam. Fajnie nawilżone, wygodne opakowanie, jednym słabym minusem jak dla mnie jest ich zapach, żaden do mnie nie przemawia. Idealnie wycierają. Ich cena to około 4-5 zł za 72 sztuki.


PAMPERS sensitive to idealne dla tych, którzy nie zamierzają na niczym oszczedzac.


Pięknie pachną, świetnie wycierają, nie odparzają, nie rwą się, mają  grube chusteczki, wygodne opakowanie. ich cena to ok. 9 zł za 56 sztuk.


I w końcu te naaaaaaj!

FITTI , firma  dostępna w biedronce.


Piękny zapach, wygodne opakowanie, idealnie nawilżone,
nie zawierają żadnych parabenów, są naturalne, i przede wszystkim mają niską cenę, bo około 3-4 zł za 80 sztuk.


Z czystym sumieniem mogę polecić DADY, SENSITIVE a szczególnie FITTI.


Mamusie mam nadzieję, że pomogła wam troszkę.
Może chciałybyście abym zrecenzowała inne produkty? Przy mojej Oli już trochę przetestowałyśmy :))

poniedziałek, 9 czerwca 2014

15.

Witajcie Kochani :*

Troszkę nas nie było, dużo problemów, dużo na głowie ale wychodzimy na prostą. Wszystko idzie w dobrych kierunkach.
W szkole hmm jakby to powiedzieć zaliczamy pomału, ale z jakim skutkiem to zobaczymy ;/
Z Oleńką różnie. Pogoda daje jej w kość strasznie ;/ Ale co się dziwić dziecku jak na podwórku mamy prawie 40 stopni ;o
I jest to cycuś mamusi. Nie toleruje żadnego ze smoczków, który mamy. Widziałam dzisiaj jeszcze z Lovi smoczek z taką wielką otoczką, jak brodawka, liczę że ten zaakceptuje bo jak nie to nie wiem jak ja mam ją dokarmiać by dobrze przybierała na wadze. No nic, z tym sobie jakoś poradzimy.
Dokumenty złożone, teraz czekamy :)

Obiecałam wam recenzję samoopalacza a więc będzie.
Używam samoopalacza z rossmana SUN OZON dla jasnej karnacji.


Jak dla mnie jest naprawdę bardzo fajny. Jedynym jego minusem jest zapach. Po kilku godzinach jest nie miły :P Ale wystarczy umyć się tylko wodą i jest okej :)
Niestety zrobiłam sobie nim krzywdę na stopach, źle się rozsmarował i brzydki efekt, ale kilka razy wystarczy użyć peelingu i cały kolor schodzi :)
Osobiścię mogę Wam go polecić :) Sama nie mam wprawy w używaniu tego typu balsamów a jednak mi się udało :)
Także same spróbujcie i oceńcie.

wtorek, 3 czerwca 2014

14.

Witam wszystkich cieplutko :**

Siedząc na dworku z Oleńką, która śpi w wózeczku korzystam z wolnej chwili i coś tutaj naskrobię :)
W końcu Moje Maleństwo doszło całkowicie do siebie po pobytach w szpitalu. Można powiedzieć, że jest zdrowa.
Niestety pojawił nam się problem ze skazą białkową. Wysypka na prawie calutkim ciele, buźka, główka... Ahh i te brzydkie zawartości pampersa. Aby Ola prawidłowo zaczęła przybierać na wadze, ostatecznie nie miała problemów z brzuszkiem, które również towarzyszą przy skazie białkowej musimy przejść, a bardziej ja muszę na dietę całkowicie bez mleczną. Wydawało mi się to w pierwszej chwili wręcz niemożliwe, bo przecież w większości produktów znajdują się choćby śladowe ilości nabiału. Ale znalazłam nadzieję gdy poszperałam trochę w internecie. Okazało się, że są mamusie, które również musiały przejść na taką dietę i postanowiły prowadzić blogi w tej tematyce. Poprzeglądałam i dochodzę do wniosku, że ta dieta wcale nie musi być uboga.
Myślę, że damy sobie z tym radę :)

Bycie mamą to nie tylko całowanie malutkich rączek, patrzenie na uśmiechy. Bycie mamą to również dużo łez, ciężkich dni i nocy, cierpienia razem z maluszkiem gdy jemu coś dolega. Bycie mamą to ciężka praca. I mimo, że mamą jestem zaledwie dwa miesiące przeszłam już przez wszystkie te etapy, mimo tego, że razem z Oleńką mamy ciężki czas, ciągle coś się dzieje to wiem, że będziemy przez to silniejsze, będziemy dla siebie zawsze!! Zawsze we dwie :*
Tak Bardzo ją Kocham <3




czwartek, 29 maja 2014

13.

Cześć wszystkim ;**


Ciężko u Nas jest. Z dnia na dzień więcej obowiązków, Ola mniej śpi przez co mam mniej czasu na zrobienie czegokolwiek. Jest trudno wszystko połączyć ze sobą zwłaszcza teraz, gdy moich rodziców całymi dniami nie ma w domu, siostry tak samo, więc zostaję ze wszystkim sama do popołudnia. Daję sobię radę, bo muszę, nie mam innego wyjścia. Faktem jest, że czasami bezsilność mnie dopada i płaczę razem z moim maluszkiem. A jest Ona typem płaczka na wszystko. Jeść- płacz, kupa- płacz, nudno- płacz, nic- płacz. I tak ciągle, ale zdarzają się dni gdzie wszystko jest pięknie :)
Nie narzekam! Opisuję jedynie naszą sytuację. Nie osądzajcie mnie. :)
Wyszło nam dzisiaj alergia pokarmowa. Podejrzewam, że powodem jest jedzony przeze mnie pomidor. Od jakiegoś czasu jem wszystko, w granicach rozsądku i sprawdzało się bez zarzutów, jednak kilka dni temu mama kupiła tak pyszne i pachnące pomidory, że nie mogłam się powstrzymać i tak 3 dni je jadłam. Tak mój błąd. Oleńka ma na twarzy wysypkę, luźne kupki, wymiotuje. Na szczęście mija. Uczymy się na błędach ;)
Alergenami u nas ją jajka i pomidory :D
Dalej chyba sprawdzać nie będę.

Mamy problem z karmieniem, a raczej nie możemy się dogadać. Oleńka tak wymyśla przy piersi, że tracę cierpliwość. Zachowuje się czasami jakby ją paliła i zaraz zaczyna się wielki krzyk, dopiero jak się wykrzyczy to może i normalnie złapie albo i dalej nie. Zaczyna to być dla mnie katorgą. Jak się nic nie zmieni to nie zamierzam się dłużej stresować z karmieniem. Przejdę na butelkę, bo psychicznie nie wyrobie. No trudno. :)

To chyba w skrócie co u nas obecnie :)

Ostatnie dni konkursu. Lajkujcie :) Może jeszcze nam się uda <cicha nadzieja>
 https://www.facebook.com/153156448125345/photos/pb.153156448125345.-2207520000.1401388403./593663634074622/?type=3&theater


poniedziałek, 26 maja 2014

12.

Cześć Wam :*

Troszkę nie pisałam, ehh ciężki czas był.
Szpital, praktyki, leczenie, i tak w kółko.
Korzystamy z cieplutkich dni i spędzamy je na dworku, tak się cieszę, że mamy swoje podwórko na którym można siedzieć cały dzień :)
Staram się jednak dostosowywać do pogody jeżeli chodzi o ubranie Oleńki. Ale u nas tak strasznie wieje, że czasem  boję się ją bardziej rozebrać. No nic spróbuje :)

Dziś pierwsze święto dnia matki, które mogę obchodzić z pełną dumą. Jestem taka szczęśliwa w roli mamy. Mimo, że czasami opadam z sił, mam dość histerycznego płaczu Oleńki dosłownie na wszystko to wiem, że musimy to przetrwać razem, dotrzeć się uzbroić się w cierpliwość. :)
Kocham tą moją wredną Pyzunie najbardziej na świecie, cieszę się że mamy siebie, że jesteśmy we dwie razem i że tak świetnie mimo przeciwności losu sobie radzimy. Jesteśmy PEŁNĄ rodziną :)
I co by się nie stało wiem, że to najpiękniejsza rzecz jaka mnie w życiu spotkała.

Kochane jak ubieracie swoje dzieci w daną pogodę? Podzielcie się ze mną doświadczeniem ;) Jak myślicie jak w pełne słoneczko powinnam ubierać Oleńke? Pamiętajcie, że ma 6 tygodni ;)



kilka naszych zdjęć <3